16.12.2016

„Wieża Sokołów” Erik Hansen


Wolfgang ma prawie czternaście lat. Matka jego nie żyje, a ojciec (rycerz) nie wrócił z wyprawy krzyżowej. Jeśli się nie odnajdzie, wkrótce chłopak odziedziczy ogromny zamek oraz bogactwa. Obecnie opiekuje się nimi stryj Fryderyk. Pozwala on mieszkać Wolfgangowi samotnie w wieży i całymi dniami oswajać sokoły. Nie uczy go zarządzania zamkiem, nie nakłania do ćwiczeń rycerskich i kontaktów towarzyskich. W okolicy krążą plotki, że nocami dziedzic zmienia się w drapieżnego ptaka i porywa dzieci oraz dziewczęta. Fryderyk mógłby przemówić ludziom do rozsądku, ale nic nie robi, można nawet odnieść wrażenie, że radują go czarne chmury zbierające się nad bratankiem.

W „Wieży Sokołów” Erik Fosnes Hansen poruszył takie tematy jak pierwsza miłość, przyjaźń ze zwierzętami, nietolerancja, samotność, inność, nienawiść, zachłanność, okrucieństwo duchownych, którzy pod pozorem nawracania na wiarę chrześcijańską potrafili bez mrugnięcia okiem torturować ludzi. Autor doskonale pokazał mentalność osób żyjących w trzynastym wieku, ich strach przed tym, co inne i niezwykłe. Jakże łatwo można było wtedy zniszczyć kogoś nielubianego! Wystarczyło zasugerować, że to czarownik, i gotowe. Autor ma dar tworzenia nieschematycznych postaci. Fryderyk jest zagadkowy i pełen sprzeczności: z jednej strony chce zostać panem potężnego zamku, z drugiej – marzy o całowaniu się z ładnym Wolfgangiem. W naszym przekonaniu kat to ktoś nikczemny, sadystyczny, tymczasem Hansen pokazuje, że prawda może być inna. 

„Wieża Sokołów” jest powieścią bardzo ładną, wzruszającą i wzbudzającą ogromne emocje. Wrażliwa osoba może się przy niej popłakać. Nie sposób spokojnie czytać o dziecku, które nienawidzono tylko za to, że urodziło się bogate i lubiło samotność. Odkąd astrolog Michael Scotus – jedyna historyczna postać z kart tej książki – ostrzega chłopca przed niebezpieczeństwem, narasta atmosfera zagrożenia. Czy ktoś pomoże Wolfgangowi? Czy jego ojciec wróci na czas z krucjaty?

---
Erik Fosnes Hansen, „Wieża Sokołów” („Falketårnet”), przeł. Maria Gołębiewska-Bijak, Książnica, 1998. Książka ma 184 strony.

4 komentarze:

  1. "Autor doskonale pokazał mentalność osób żyjących w trzynastym wieku, ich strach przed tym, co inne i niezwykłe."

    Ośmielę się zaryzykować stwierdzenie, że mentalność ta niewiele się zmieniła na przestrzeni wieków - to co inne, wykraczające poza nasze pojmowanie, nie mieszczące się w schematach, łamiące nasze tabu czy stojące w sprzeczności z tradycją, także jest obiektem niechęci, której źródeł można doszukiwać się m.in. w strachu. A co do samej książki to wydaje się ona bardzo, bardzo ciekawa. Samotnicy i odludki nigdy nie mają łatwo - często przypina się im łatkę "wariata", która stanowi przyzwolenie na wszelakiej maści szykany czy ostracyzm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że psychika człowieka raczej się nie zmienia, ale sposób myślenia, poglądy, zachowania – tak. Postacie z książki Hansena reagują inaczej, niż reagowalibyśmy my. Owszem, ludzie do tej pory nie lubią wszystkiego, co inne, ale jednak nie uwierzyliby (oprócz kilku największych głupców), że człowiek zmienia się w ptaka. Nie patrzyliby tak spokojnie na tortury. U Hansena nikomu nie przeszkadza, że duchowni znęcają się nad swoimi ofiarami, odcinając im np. części ciała. Ojciec Wolfganga, biorący udział w wyprawie krzyżowej, uchodzi za bohatera, nikomu nie przychodzi do głowy, że to morderca. Czternastolatek uważany jest za dorosłego itd. Dobrego pisarza można poznać po tym, że kiedy osadza akcję w czasach historycznych, bohaterowie myślą i zachowują się inaczej niż my. :)

      Powieść świetna, bardzo polecam.

      Usuń
  2. Po polsku wyszła jeszcze jedna książka tego autora. "Psalm u kresu podróży" o muzykach z Titanica.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno przeczytam.:) Hansena zaliczam do ulubionych skandynawskich autorów.

      Usuń