28.12.2014

„Wawrzek, syn Wawrzyńca” Józef Morton


A u mnie znowu Józef Morton – po raz czwarty i ostatni w tym roku :-) 

„Wawrzek, syn Wawrzyńca” to opowieść o starym, schorowanym chłopie z podkieleckiej wsi. Wychował się on w nędzy, ale w wieku siedemnastu lat wyjechał do Prus i tam, ciężko pracując i oszczędzając na wszystkim, zgromadził trochę pieniędzy. A potem dniami i nocami harował na zakupionej przez siebie ziemi, by jak najwięcej z niej wydusić. Teraz rozpiera go duma, a zarazem strach, by tej ziemi nie stracić, by syn Stach, który ma już prawie trzydzieści lat i buntuje się przeciwko władzy ojca, nie wygonił go kiedyś z gospodarstwa. Wawrzek nie przeczuwa, że nieszczęście nadchodzi z zupełnie innej strony... 

Przy czytaniu „Wawrzka...” nie można się nudzić, gdyż jest to ciekawa, dobrze napisana powieść z zaskakującym, dramatycznym zakończeniem. Na głównego bohatera spada wiele nieszczęść zarówno z winy wypadków losowych, jak i zawistnych ludzi. Stary człowiek nie może spokojnie cieszyć się swoją ziemią. Akcja toczy się szybko, bohaterowie mają wiele wad i kierują się namiętnościami. Oprócz Wawrzka i jego syna na kartach powieści spotkamy pracowitą, ale niewierną Marynę, Magdę wykradającą jedzenie dla swojej głodującej rodziny, leniwego Froncka i malutką Martyś. Najładniejsze fragmenty książki to te opisujące kontakty starca z wnuczką – oczekiwanie na jej narodziny, wspólne zabawy, tęsknotę przy rozstaniu. 

W „Wawrzku...”, podobnie jak w innych powieściach Mortona, warstwa obyczajowa została bardzo dobrze rozwinięta. Autor pokazał życie na wsi przed wybuchem drugiej wojny światowej, odmalował wiejską nędzę, a także interesowność chłopów, którzy żenili się nie z tą dziewczyną, która im się podobała, lecz z tą, która posiadała najwięcej ziemi. Autor poruszył też takie tematy jak konflikt pomiędzy ojcem a synem, ogromna miłość do ziemi, namiętności, uczucie dziadka do wnuczki, a nawet... zbrodnia.

37 komentarzy:

  1. Proszę jaka ta Kielecczyzna była obfita w talenty literackie, a i tematów nie brakowało jak widać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morton urodził się dokładnie we wsi o nazwie Chroberz w województwie świętokrzyskim.
      Z Kielecczyzny istotnie wywodzi się wiele sław literackich - od Reja i Kochanowskiego, po Żeromskiego, Gombrowicza i Herlinga-Grudzińskiego :)

      Usuń
    2. A jeszcze Dygasiński, Staff ostatnie lata spędzał w Skarżysku-Kamiennej, mało kto pamięta już, że był ktoś taki jak Ozga-Michalski, a i Myśliwskiego przy pewnej dozie dobrej woli dałoby się może zaliczyć do Kielecczyzny :-)

      Usuń
    3. To jeszcze dodajmy Iwaszkiewicza, który był bardzo związany z Sandomierzem :)
      Przyznaję, że nie kojarzę Ozgi-Michalskiego, zaraz zerknę do Wikipedii, by sprawdzić, kto zacz... A o Dygasińskim słyszałam, choć jego utworów nie znam.

      Usuń
    4. Ozga-Michalski był poetą i posłem w czasach PRL, w tamtych latach w regionie to był ktoś.
      Nawet przymierzałem się do "Wycieczki do Sandomierza" Iwaszkiewicza ale skutecznie zostałem zniechęcony jego czołobitnością wobec nowego, jedynie słusznego stylu w literaturze.
      No i nie zapominajmy o Niziurskim :-)

      Usuń
    5. Może Iwaszkiewicz i zachowywał się czołobitnie, ale i miał wielki talent, więc jego utworów nie unikam :)
      Podoba mi się, że w opowiadaniach nie propagował mesjanizmu i męczeństwa, ale sugerował, że człowiek ma prawo do szczęścia osobistego, do przekładania swoich interesów ponad interesy kraju. Bardzo fajnym jego opowiadaniem jest "Czerwcowa noc" :)

      Usuń
    6. A ten Ozga-Michalski, jak wyczytałam przed chwilą, pełnił liczne funkcje partyjne i był działaczem Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, więc może stąd te nagrody? :-(

      Usuń
    7. Miał, ale odnoszę wrażenie, że skończył się w latach powojennych wraz ze służbą nowym panom.

      Usuń
    8. Z opowiadań powojennych, które czytałam, tylko "Ucieczka Felka Okonia" napisana była w duchu socrealistycznym. Ale nie czytałam wszystkich utworów, np. słynna "Sława i chwała" wciąż przede mną :)
      "Wycieczka do Sandomierza" podobno należy do najsłabszych jego powieści.

      Usuń
    9. Ja załapałem się jeszcze na tuż powojenne opowiadania, są jak najbardziej ok.
      U mnie "Sława i chwała" też czeka na lepsze czasy, podobnie jak "Czerwone tarcze" :-)

      Usuń
    10. Iwaszkiewicz chyba rzadko wplatał do opowiadań elementy polityczne, wolał pisać o uczuciach, o przyrodzie, o śmierci.
      "Sława i chwała' to podobno wybitna panorama epicka, stawiana obok "Nocy i dni", więc będzie trzeba kiedyś przeczytać :)

      Usuń
    11. Zbierałem się i "Sławy" i do "Tarcz" i w obu przypadkach odpadłem po kilkunastu stronach. Opinię o "Sławie" znam ale mam wrażenie, że akcent należy postawić na panorama :-)

      Usuń
    12. A ja kiedyś sięgnęłam po "Czerwone tarcze", ale też nie skończyłam :)

      Usuń
    13. To jest już nas dwoje :-), grunt to dobre towarzystwo :-)

      Usuń
    14. Już nawet nie pamiętam, co mi się nie podobało :)

      Usuń
    15. Poczytuję coraz więcej Iwaszkiewicza. Opinię owszem miał, że potrafił się "urządzić" po wojnie. Ale czytając jego książki zapomina się o otoczce, pozostaje piękna proza i dramaty, które robią wrażenie...

      Usuń
    16. Zgadzam się z Tobą, Olu :)
      Kilka lat temu bardzo interesowałam się twórczością Iwaszkiewicza, przeczytałam wtedy mnóstwo jego opowiadań oraz dwa tomy dzienników.

      Usuń
    17. Morton przede mną, natomiast Iwaszkiewicza czytałam kilka utworów, ale najbardziej podobały mi się jego podróżnicze wspomnienia- Podróże do Włoch.

      Usuń
    18. Podróżniczych wspomnień jeszcze nie czytałam, ale chyba się skuszę, dzięki za podpowiedź :) Akcja kilku jego opowiadań toczy się we Włoszech i moją uwagę zwróciły właśnie piękne, wprost przepiękne opisy krajobrazów.

      Usuń
  2. Czasami mam wrażenie, że skupiając się na nowych, popularnych książkach - sporo tracę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealnie byłoby czytać i nowości, i stare dobre książki, tylko skąd czas na to wszystko, prawda? :)

      Usuń
    2. Ja koncentruję się na starociach, bo wiele nowości to zwykłe chały, które nie wytrzymują próby czasu - o ich chwilowej popularności decyduje przede wszystkim świetna reklama. Ale faktycznie, najlepiej byłoby odnaleźć złoty środek i sięgać zarówno po utwory starsze jak i te nowsze i najnowsze :)

      Koczowniczko, to już kolejna książka Mortona, którą prezentujesz nam na swoim blogu i powoli zaczynam odczuwać przymus, by udać się do biblioteki i rozejrzeć się za tym nazwiskiem :) 20-lecie międzywojenne z perspektywy polskiej wsi to z pewnością wizja, której daleko do sielskości, ale za to piekielnie interesująca.

      Usuń
    3. Ale w bibliotekach może nie być utworów Mortona, gdyż wszystkie wydane zostały dosyć dawno temu :)
      Podoba mi się pisanie Mortona o wsi, szczególnie opis obyczajów i zachowań chłopów. A chłopi z kart książek często mnie przerażają, bo są strasznymi materialistami, najważniejsza dla nich jest ziemia. Wawrzyniec z tej powieści też na początku mnie irytował, bo bardzo źle odnosił się do syna. Ale potem go polubiłam :)

      Usuń
  3. Nie czytałam żadnej książki Mortona. Ta pozycja chyba by mnie bardzo przygnębiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, jest przygnębiająca, bo na bohatera zwala się cały worek nieszczęść. Z książek Mortona najzabawniejsze są "Wielkie przygody małego ancykrysta" - podczas czytania wiele razy się śmiałam :)

      Usuń
  4. Ja także nie czytałam jeszcze nic autorstwa Mortona, ale lubię czytać o życiu na wsi przed wojną, dlatego ten tytuł mnie bardzo zaciekawił. Będę miała go w pamięci, gdy wybiorę się następnym razem do biblioteki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morton to jeden z najlepszych polskich pisarzy piszących o wsi :)
      Przy tym nie jest to wieś sielankowa, często poruszane są tematy skrajnej biedy, okrucieństwa chłopów.

      Usuń
  5. Muszę i ja Mortona poszukać w bibliotece, bo taka tematyka jak on porusza w swoich książkach ...chłopska...bardzo mi odpowiada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszukaj, Natanno, podejrzewam, że Morton mógłby Cię zaciekawić :)
      O mieszkańcach wsi pisał bardzo realistycznie, jego chłopi są jakby z życia wzięci.

      Usuń
    2. I to mnie właśnie pociąga..Bohaterowie z krwi i kości.....

      Usuń
    3. Ta powieść należy do wczesnych dzieł Mortona. Bohater ma wady, ale da się lubić - w przeciwieństwie do bohatera "Mojego drugiego ożenku" :)

      Usuń
  6. No kusi mnie ten Morton, o którym właściwie przed wizytą tutaj nie słyszałam. Mogę mieć pytanie? Czy przypomina to w jakiś sposób pisarstwo Ozgi Michalskiego? Bo to inny pisarz z kręgów chłopskich, ale mam z nim taki problem, że mniej więcej w połowie każdej jego książki coś się wyraźnie psuje i do końca dojeżdża chyba wyłącznie siłą rozpędu. Liczę, że z Mortonem tak nie jest, bo już mam kilka jego książek dzięki Tobie na liście do przeczytania :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie znam żadnych utworów Ozgi Michalskiego, więc nie mogę porównać. Ale z tego, co napisałaś, wynika, że jednak panowie ci pisali w sposób niezbyt podobny, bo u Mortona często początek jest słabszy i mniej wciągający niż środek i końcówka.
      Pytania są mile widziane, poza tym bardzo, bardzo się cieszę, że Morton trafił na Twoją listę książek do przeczytania. A ja zainteresuję się Ozgą Michalskim :-)

      Usuń
    2. O, to świetnie, z chęcią przeczytam, co o nim sądzisz (mnie najbardziej podobał się z tego, co czytałam, "Sowizdrzał świętokrzyski", ale jak wspomniałam, gdzieś tak w połowie akcja siada). Mnie w ogóle fascynują tzw. pisarze chłopscy, więc jak ktoś takiego wyciąga nagle na światło dzienne, dusza ma się raduje, a lista do przeczytania puchnie ;).

      Usuń
    3. "Sowizdrzał świętokrzyski" - tytuł zapisany. Dzięki! Lubię takie polecenia. Postaram się go zdobyć. I postaram się wykazać cierpliwością przy czytaniu drugiej, słabszej połowy :)
      Morton przedstawiał życie na wsi w sposób bardzo realistyczny i to mi się podoba.

      Usuń
  7. Jakoś Morton nie cieszy się obecnie sympatią wydawców, a szkoda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda. Sympatią czytelników też się nie cieszy. Ech, nie wiedzą ludzie, co dobre :)

      Usuń