27.01.2012

„Wózek” Janusz Krasiński

Akcja „Wózka” Janusza Krasińskiego rozgrywa się na terenie Trzeciej Rzeszy w ostatnich dniach wojny. Bohaterami są więźniowie ewakuowani z obozu, zmuszani do morderczego marszu w palących promieniach słońca. Poganiani przez konwojentów, szczuci psami i przeraźliwie głodni, oddalają się od miejsc, które są wyzwalane spod władzy okupanta.

Jak bardzo więźniowie marzą o tym, by ciągnąć wózek z prowiantem i wodą dla postów! Mogliby wtedy ukraść jakieś resztki jedzenia i zaspokoić głód. Ale tylko dwóch więźniów może pracować przy wózku. Jednym ze szczęśliwców jest narrator tej powieści. Nie odczuwa tak wielkiego głodu jak inni, ale coś za coś – wszyscy mu zazdroszczą, wręcz nienawidzą go. 

Wśród uczestników marszu znajdują się ludzie różnych narodowości, między innymi piętnastoletni Niemiec, rozgoryczony z powodu opuszczenia obozu, w którym żyło mu się całkiem dobrze. Dorośli mężczyźni dokarmiali go, rozpieszczali, chronili przed ciężką pracą. Nocą po baraku roznosiły się odgłosy świadczące o tym, że zaspokajano także inny rodzaj głodu, że mały Niemiec musiał zapłacić za otrzymane prezenty i opiekę. 

W „Wózku” znajduje się wiele strasznych opisów takich jak na przykład bitwa o żyłę z mięsa wyjętą z czyjejś jamy ustnej, wrzucanie do zupy kawałków człowieka. Niezbyt głodny narrator widzi tysiące wściekle głodnych ludzi, gotowych umrzeć za odrobinę jedzenia. Widzi ręce chwytające gorące, wybuchające konserwy z płonącego samochodu. Widzi broń wycelowaną w palce wysuwane przez druty po listek trawy.

Książka Krasińskiego napisana jest prostym, zwięzłym stylem. Narrator prowadzi monolog wewnętrzny, donosząc o zauważonych wydarzeniach, relacjonując rozmowy z towarzyszem. Nie dziwi się niczemu, obserwowane okropności stały się dla niego czymś zwyczajnym, zatracił wrażliwość. Zresztą nie tylko on. Wszyscy. Jeśli jednemu więźniowi z powieści uda się podjąć próbę ucieczki, na pewno inny zaalarmuje strażników i ucieszy się z ukarania śmiałka. Jeśli jeden z uczestników marszu zostanie zastrzelony, inni będą się zastanawiać, czy da się ukraść kawałki jego ciała i je zjeść...

Ta powieść raczej nie jest kierowana do czytelników, którzy oburzali się na Tadka z opowiadań Borowskiego i oceniali zachowania więźniów według kodeksu panującego w wolnym świecie. Tak jak Tadek, narrator tej książki przedstawia siebie bardzo szczerze i bez upiększeń. Mówi o niechęci do zmuzułmaniałego Włocha, o irytacji z powodu bliskości cuchnących, zawszonych ludzi. Z pobłażaniem też patrzy na kanibalizm. Jest ostrożny i obeznany z życiem wśród hitlerowców, wie, jak się zachować, by nie narazić się nikomu i nie stracić dobrej pracy.

To jedna z najlepszych książek Krasińskiego, mocna, przejmująca, bezbłędnie napisana. Polecam.

2010-07-03

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz