29.01.2012

„Powiernik serc” Józef Hen


Narratorem Powiernika serc Józefa Hena jest pan, który wymyślił sobie oryginalny sposób zarabiania pieniędzy: otóż odpłatnie wysłuchuje ludzkich opowieści. Przychodzą do niego ludzie i opowiadają, opowiadają... Z najciekawszych historii powstał ten zbiorek. Taki pomysł na książkę daje wiele możliwości, można ukazać ludzi z różnych środowisk, różne problemy. Jednak bohaterami większości przytoczonych w książce historii są ludzie pióra. I bardzo dobrze, bo nie ukrywam, że wolę czytać historie o pisarzach niż o kominiarzach.

Jest więc opowieść o człowieku, który wciąż nie mógł zadowolić krytyka zmieniającego gust, jest o pisarzu mającym tajemniczą wielbicielkę, jest o kobiecie, w której podobno kochał się Czechow, jest o prymitywnym naśladowcy Raskolnikowa. Do powiernika przychodzą ludzie z najróżniejszymi zwierzeniami. Wkrótce nabiera on takiej wprawy, że widząc wchodzącą osobę umie przewidzieć, czy opowie ona coś ciekawego, czy też banalnego. Uważa, że opowieści kobiet są nudniejsze niż mężczyzn:
„Bardzo szybko zorientowałem się, że wolę opowieści mężczyzn niż kobiet. Może się to wydawać dziwne czy nieszczere, zwłaszcza łasym na kobiece opowieści panom, ale mężczyźni mają ciekawsze rzeczy do przekazania. (...) Początkowo, przyznaję, zwierzenia kobiet także mnie interesowały, oczekiwałem ich z podnieceniem. Ale zaspokoiwszy z kilkoma klientkami ciekawość, dowiedziawszy się, jak straciły dziewictwo, jak osiągają orgazmy, jak zdradziły czy zdradzone zostały, doszedłem do wniosku, że w tych sprawach nic już nowego nie usłyszę” [1]. 
A oto kilka słów o pamięci kobiet:
„Kobiety, wylewając swą gorycz, poddają rzeczywistość swoistej kastracji: eliminują z niej wszystko to, co im nie pasuje do upragnionego obrazu: siebie pokrzywdzonej i jego wyrodnego. Mają pamięć selektywną, wyrzucają z niej całe obszary niewygodnych przeżyć, a zarazem pamięć znakomitą, wydobywając z niej jakieś szczególiki, które mają potwierdzić jego podłość, szczególiki dla mężczyzny trudne do zapamiętania, ponieważ nie stanowiły dlań przeżycia dramatycznego. Dla niej - tak, teraz, po latach... ” [2]. 
A co ja, czytelniczka, na to? Cóż, nie zgadzam się z opiniami powiernika. Z moich obserwacji wynika, że niektórzy panowie potrafią plotkować jeszcze gorzej niż kobiety, również mają pamięć selektywną i w swoich opowieściach często przeinaczają rzeczywistość.

Książka taka sobie. To było moje drugie spotkanie z Henem, pierwsze nastąpiło przy okazji Nikt nie woła, trzecie nastąpi niebawem. Nie zachwyciłam się, ale też nie zniechęciłam.

--- 
[1] Józef Hen, Powiernik serc, Wydawnictwo Literackie, Kraków, 1988, str. 7-8.
[2] Tamże, str. 8.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz