29.01.2012

„Zerwana więź” Dorris Michael












„Siedząca przy sąsiednim stoliku kobieta w drugim trymestrze ciąży zamówiła sobie martini.
- Przepraszam - wtrąciłem się. - Niebezpiecznie jest pić w czasie ciąży. Pracuję nad książką...
- Niech pan pilnuje własnych spraw - warknęła i zwracając się do koleżanki, poczęła utyskiwać, jakie to typowe dla mężczyzn myśleć, że wiedzą więcej o jej ciele niż ona sama. Kiedy podano jej drinka, podchwyciła mój wzrok i uniosła kieliszek w moją stronę.
- Na zdrowie - powiedziała biorąc pierwszego łyka.
Jakaś część mnie chciała wyciągnąć portfel i pokazać jej zdjęcie Adama. Opowiedzieć jego historię. Aresztować ją albo błagać o komórki mózgowe jej dziecka”*.
Przykra scenka, prawda? Niektóre ciężarne kobiety uważają, że ciało jest ich własnością, dziecko w brzuchu też jest ich własnością, i nie chcą słuchać o tym, że pijąc alkohol, niszczą potomkowi życie, narażają go na FAS, na różnorakie problemy, cierpienia i odrzucenie. Matka Adama należała właśnie do tych kobiet, które w czasie ciąży piły, a potem dolewały swoim niemowlętom etanol do butelek z mlekiem. Zanim umarła, zdążyła jeszcze poznęcać się nad synkiem - biła go, głodziła itd. 

Kiedy Adam miał kilka lat, został adoptowany przez samotnego ojca, Michaela Dorrisa, człowieka wykształconego, odpowiedzialnego i wielkodusznego. I gdybym mogła napisać, że od tej chwili życie małego zaczęło być spokojne i szczęśliwe... Ale nie mogę tak napisać, bo alkohol wchłonięty przez Adama jeszcze w życiu płodowym spowodował różne uszkodzenia, trwale zniszczył jego zdrowie. 

Michael Dorris pięknie i wzruszająco napisał o miłości do adoptowanego syna, w sumie nie czytałam nigdy książki o równie wspaniałym samotnym ojcu. Nigdy nie myślał o tym, by oddać Adama, przeciwnie, wszelkimi sposobami starał się mu pomóc, nauczyć go jak najwięcej, usamodzielnić go. Ponadto zaczął interesować się życiem Lakotów, których potomkiem był jego przybrany syn, i z bólem serca patrzył, jak ci Indianie nadużywają alkoholu. Los rdzennych Amerykanów to też ważny temat tej książki. 

Książka stawia wiele pytań. Co robić z ciężarnymi kobietami, które piją? Zostawić je w spokoju? One przecież odbierają dziecku szansę na normalne życie. Kiedy autor zauważał niepokojące objawy u Adama, niewiele jeszcze wiedziano o skutkach picia przez ciężarne. Dorris był w pewnym sensie pionierem. Minęło dobrych kilka lat, nim zobaczył dzieci podobne do Adama, nim dotarł do ludzi, którzy zdawali sobie sprawę z ogromu problemu. A temat alkoholizmu jest ważny także teraz i także u nas. Pijące ciężarne nie są w Polsce rzadkością, takie sceny, jak ta przytoczona na początku mojej recenzji, zdarzają się nadal. Media donoszą o noworodkach, które po odcięciu pępowiny trzęsą się w głodzie alkoholowym. Podobno jest to straszny, niezapomniany widok... 

Zachęcam do zapoznania się z historią Adama.

4/6.

--- 
* Michael Dorris, „Zerwana więź”, tłum. M. Kaźmierczak, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 1996, str. 216.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz