31.01.2012

„Matka” Pearl Buck


Nie mogę odżałować, że dopiero teraz zetknęłam się z twórczością Pearl Buck. Oczarowała mnie jej „Matka”, powieść o Chince porzuconej przez męża, borykającej się z losem i z wychowaniem trójki dzieci.

Gdzieś na chińskiej prowincji stała maleńka chatka, w której mieszkało młode małżeństwo. W chatce tej i dzieci, i dorośli spali w tym samym łóżku, mało tego, do łóżka przywiązany był bawół, a pod spodem chowały się kury. Posiłki składały się z ryżu dla wszystkich i kapusty tylko dla mężczyzny. Pomimo tych okropnych warunków kobieta czuła się szczęśliwa. Aż do czasu, gdy jej przystojny mąż odszedł.

Wieśniaczka nie przyznała się sąsiadom do tego, że została opuszczona. Ale w praktyce była samotną matką. Zmordowana ciężką pracą na polach, nie miała sił i cierpliwości na zajmowanie się dziećmi. Przez pierwszą część książki bardzo nie lubiłam tej matki, która stawiała przed maluchami miskę ryżu - i na tym kończyła się jej opieka. Niesprawiedliwie traktowała synów, a co najgorsze, nie zauważyła, że jej jedyna córka ślepnie, że chodząc koło chatki, kierowała się nie wzrokiem, ale węchem, dotykiem i pamięcią. Kiedy matka wreszcie to zauważyła, nie spieszyła się z szukaniem ratunku, latami nie znajdowała czasu na kupienie balsamu, który rzekomo mógłby pomóc.

Matka na początku książki zachowuje się niezrozumiale i mówiąc wprost, podle, ale potem się zmienia. Początkowa niechęć do niepełnosprawnej córeczki przerodziła się w zaciekłe pragnienie uchronienia jej przed złym losem. Tylko czy nie będzie za późno? I czy biedna chłopka może cokolwiek zrobić dla chorej córki w kraju, w którym nawet zdrowych dziewcząt nie ceniono? Przeczytajcie. W pewnym momencie mogą Wam łzy popłynąć z oczu...

Oczywiście wątek córki nie jest główny ani jedyny. Są jeszcze inne wątki, jest też obraz Chin z czasów przed nastaniem komunizmu. Można dowiedzieć się, jak aranżowano małżeństwa u biednych ludzi, jak robiono aborcję, co to jest „żar”, co wieśniacy myśleli o komunistach. Ciekawostką jest, że bohaterowie Buck nie mają imion: to Syn, Młodszy Syn, Córka, Matka, przy tym bohaterka przez innych nazywana jest Gosposią. Książka napisana została prostym, lecz pięknym językiem.

Po przeczytaniu „Matki” szukałam jakichś informacji o Pearl Buck i z niemałym zdumieniem dowiedziałam się, że własną upośledzoną córkę oddała do zakładu, następnie - ponieważ po operacji wycięcia guza nie mogła już rodzić - adoptowała mnóstwo obcych, zdrowych dzieci. Bardzo osobliwe zachowanie. A podczas czytania odniosłam wrażenie, że osoba, która napisała tak wzruszającą książkę o matczynej miłości, sama musiała być wspaniałą, oddaną matką... Cóż, wartości książki nie ocenia się po zachowaniu autorki. Książka jest przepiękna i wzruszająca. Polecam.

---
Napisane 2008-11-10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz