31.01.2012

O dziewczynce, którą traktowano jak potwora, czyli „Zdradzona” Lindsey Harris


W domu Harrisów ktoś przecina przewody elektryczne, wkłada do kieszeni domowników i gości ostre żyletki, niszczy ubrania i rzeczy. O te okropne czyny zostaje posądzona Sara, sześcioletnia córeczka Lindsay, uważana do tej pory za dobre dziecko. Lindsay, mimo że nie złapała córki za rękę, wierzy, że to ona jest przestępczynią. Informuje nauczycieli, by uważali na Sarę, bo po niej można się spodziewać wszystkiego. Skutek tego jest taki, że dziewczynka traci przyjaciół, wszyscy się jej boją i wkrótce zostaje zawieszona w prawach ucznia. Możemy sobie wyobrazić cierpienie i samotność sześciolatki, na którą wszyscy, nawet własna matka, patrzyli jak na potwora. 

W domu mieszkali jeszcze ojciec i starszy brat Sary, bywali też goście, oczywiście z czasem coraz rzadsi. Któraś z tych osób preparowała „dowody” przeciwko Sarze i syciła się jej rozpaczą. Ale dlaczego? Jaki interes miał ten ktoś, by niszczyć życie małej dziewczynki? I kto to był? Szybko odgadłam, kto, i każdy czytelnik to odgadnie. Ale matka Sary - wyjątkowa kretynka - nie odgadła, wierzyła tej kłamliwej osobie i nie umiała zapewnić bezpieczeństwa córeczce. 

„Zdradzona” to wstrząsająca książka-dokument o zniszczonym dzieciństwie, o trwającym aż półtora roku znęcaniu się nad małą dziewczynką.  Dla mnie jest to też książka o tym, że psychopaci umieją bardzo dobrze się maskować i osoba mało bystra, taka jak Lindsey Harris, może przez długi czas uważać psychopatę za godnego zaufania człowieka. Lindsey to przykład wyjątkowo głupiej matki. Niby kochała córkę, ale niewiele dla niej zrobiła. Jak można aż tak nie znać własnego dziecka? Gorliwość, z jaką biegała do szkoły i opowiadała wszystkim, że nie wolno ufać jej córeczce, jest dla mnie niezrozumiała i wstrętna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz